Pary obchodzące jubileusz
306Pary odznaczone medalami za długoletnie pożycie małżeńskie.
Janina i Franciszek Jamrożowie
Obchodzą 65.lecie małżeństwa. Są mieszkańcami Komorowa. Budowę swego domu zaczęli w 1974 r., a wprowadzili się w 1990 r. Jak mówią: Dobrze nam się tu mieszka. Przeżyliśmy dobre i złe chwile. Nie mamy pojęcia, jak te lata szybko przeleciały. W małżeństwie jedno drugiego musi wspierać.
Pani Janina urodziła się w Paryżu, dokąd jej rodzice wyjechali w poszukiwaniu pracy. Pan Franciszek urodził się na Kresach II Rzeczypospolitej w Kojdańcach w powiecie zbaraskim. Pan Franciszek jest kombatantem – przeszedł szlak bojowy do Berlina. Mają troje dzieci i pięcioro wnuków oraz pięcioro prawnuków.
Janina i Andrzej Cyrkanowiczowie
Mieszkańcy Michałowic. Obchodzą 50. lecie. Mają dwie córki i trzech wnuków. Jak mówią: – Trzeba kochać się i szanować, kochać ludzi, dużo się modlić i pracować. To jest przepis na życie i na dobre małżeństwo. Wnuki są grzeczne, uczą się i słuchają rodziców. Takie też były nasze dzieci. Pan Andrzej pracował w Ursusie. Do fabryki dojeżdżał rowerem. Chętnie opowiada o ciągnikach, o historii zakładu. – Lubimy Michałowice, miejscowość się rozwija. Cieszymy się z otrzymanego od pana wójta zaproszenia na uroczystość – kończą rozmowę państwo Cyrkanowiczowie.
Barbara i Krzysztof Kłosowie
Obchodzili 50. lecie małżeństwa. W Michałowicach mieszkają od 30 lat. – Mamy córkę, zięcia i troje wnuków, którzy mieszkają w Piastowie – powiedziała pani Barbara. Ja przez 46 lat prowadziłam w Piastowie własną kwiaciarnię. – Mąż przepracował 51 lat w Instytucie Farmaceutycznym. Teraz jesteśmy na długim urlopie (czyli na emeryturze). Wakacje spędzamy nad morzem w Kołobrzegu. Kiedyś wyjeżdżaliśmy zagranicę. W Michałowicach mamy wspaniałych sąsiadów.
Opiekujemy się dwoma psami, które wzięliśmy ze schroniska. Opiekujemy się nimi, a one nami.
Jak mówią państwo Kłosowie: – Przepisem na dobre małżeństwo jest zgoda. Szanujemy się wzajemnie, wspomagamy.
Janina i Bohdan Łysoniewscy
Mieszkają od 1992 r. w Komorowie. – Wszyscy mówią, by się kochać, a ja twierdzę, że najważniejsze jest, by się lubić – mówi o przepisie na dobre małżeństwo pan Łysoniewski. – Kiedy ludzie lubią się, to przychodzi uczucie i wszystko z tym związane. Ważna jest przyjaźń, zaufanie, wzajemne zrozumienie i dążenie do wspólnych celów. Najlepiej jeśli małżeństo samo, samodzielnie do wszystkiego dochodzi – wtedy ma się większą satysfakcję. Pani Janina pracowała w Urzędzie Gminy Michałowice – m.in. rejestrowała działalność gospodarczą. Pan Bohdan przepracował 50 lat w Polskiej Akademii Nauk. Wyjeżdżał m.in. na Antarktydę. – Żyliśmy bez fajerwerków, nic błyskotliwego nie wydarzyło się w naszym życiu; pewnie dlatego przeżyliśmy te 50 lat szczęśliwie – podsumowują rozmowę państwo Łysoniewscy. Mieszkają z córką i wnukiem.
Maria i Winicjusz Olczakowie
Mieszkańcy Granicy od 14 lat. Obchodzą 50. lecie. Mają trzy córki, dwóch wnuków i wnuczkę. Córki wyjechały w świat.
Państwo Olczakowie przez cały czas żartują: – W małżeństwie trzeba często kłócić się i godzić. Życie musi być wesołe. Mamy wielu przyjaciół, z którymi często spotykamy się. Jesteśmy zgraną parą, co widać i słychać. W domu jest cisza, bo ja zajmuję się ogrodem, a żona domem – mówi pan Winicjusz.
– Przede wszystkim chcę podobać się mojemu mężowi, staram się być atrakcyjna – mówi pani Maria. – Lubię iść z modą. Wiadomo, że metryczki nie zmienię, ale kolor włosów czy fryzurę tak, a wtedy widzę w oczach mojego męża nutkę zazdrości i dumy. Również zwracam uwagę na wygląd mojego męża. Zawsze mu doradzę.
– Dbam o niego.
– Lubię dobrze ugotować. Wymyślam potrawy, żeby go zaskoczyć i żeby się ze mną nie nudził. Mąż zawsze pamięta o uroczystościach rodzinnych. Obdarowuje mnie kwiatami nie tylko z okazji imienin czy urodzin.
- Od 45 lat przebywamy ze sobą 24 godziny na dobę, ponieważ razem pracowaliśmy. Zaskakuje mnie naszym ogrodem. Razem lubimy tańczyć, lubimy towarzystwo. Mamy śliczne córki, a teraz śliczne i kochane wnuk. Potrafimy podzielić się obowiązkami. Ja bardzo zwracam uwagę na wystrój domu, a mąż uprawia ogród.
Puentą rozmowy z tą parą niech będzie informacja, że zaczęli chodzić z sobą bardzo wcześnie, pani Maria miała 16 lat, a pan Winicjusz 19.
Józefa i Jan Szczepaniakowie
W tym roku obchodzą dokładnie 51. rocznicę. Są mieszkańcami Reguł. Pan Jan mieszka tu od urodzenia. Jak mówi: jego ojciec zaczął pracować w majątku w 1926 r., a on w „majątku” (tzn. w PGR) rozpoczął pracę po wojnie w wieku 16 lat. Pani Józefa do pracy „w majątku” przyjechała z Opoczna. Tu poznała Jana. Mają troje dzieci i czworo wnuków. – Dzieci dobrze wychowaliśmy – stwierdza pan Jan. – W małżeństwie, w życiu najważniejsza jest zgoda.
Pary oczekujące w tym roku diamentowe i złote gody, oczekujące na przyznanie medali za długoletnie pożycie małżeńskie.
Danuta i Stefan Gajewscy
Obchodzą 60. rocznicę ślubu. W Opaczy-Kolonii mieszkają od 1959 r., gdzie na niewielkiej działce postawili dom rodzinny. Dobrze im się tutaj mieszka. Jak mówią, w życiu różnie bywało; syn nie żyje..., mają jednak kochającą córkę, dwie wnuczki i prawnuka. Pan Stefan przepracował 44 lata.
Bożenna i Antoni Walowie
Obchodzili 60. lecia małżeństwa. Mieszkańcy Opaczy-Kolonii od urodzenia. Tu żyli i mieszkali rodzice i dziadkowie pana Antoniego i rodzice pani Bożenny. Świętej pamięci Ignacy Wall – poseł na Sejm – był bratem stryjecznym pana Antoniego. – Dla nas najważniejszy jest sakrament małżeństwa, moc sakramentu małżeńskiego – mówi pani Bożenna.
Państwo Walowie do emerytury uprawiali gospodarstwo rolne – 5 ha, przede wszystkim warzywa. Gospodarstwo to przejął syn. Mają dwoje dzieci, oprócz wspomnianego syna – córkę oraz czworo wnuków, oczywiście rozpieszczanych przez dziadków. Córka mieszka niedaleko, po drugiej stronie Alej Jerozolimskich, w Ursusie.
Danuta i Bogdan Chrzanowscy
Obchodzą 50-lecie małżeństwa.
– Trzeba być tolerancyjnym, uczuciowym, jedno drugiego musi słuchać – to według nich przepis na dobry związek.
Pani Danuta pochodzi z Drabina, miasteczka na Mazowszu – niedaleko Płońska. Całe życie zawodowe przepracowała jako sanitariuszka w szpitalu w Tworkach. Pan Bogdan pochodzi ze Świętokrzyskiego. Z zawodu jest piekarzem. W 1963 r. rozpoczął pracę w szpitalu w Tworkach, gdzie poznał Danutę. Po dwóch latach zmienił miejsce zatrudnienia i stan cywilny. Jako piekarz pracował w kilku prywatnych piekarniach, w jednej przez 25 lat, pracował też jako cukiernik.
Na świat przyszło dwóch synów; jeden zginął w wieku 19 lat. – Tyle lat minęło od tragedii, a zadra pozostała – mówi pani Danuta.
– Do 2011 r. mieszkaliśmy w Tworkach, kiedy to przeprowadziliśmy się do Komorowa. Jest tu bardzo ładnie.
– Raz było z górki, a raz pod górkę – wspomina pani Danuta. – Spotykamy się z rodziną, ze znajomymi i dobrze nam się żyje. Trzeba wychodzić do ludzi, umieć cieszyć się nawet drobiazgami. Aby tylko zdrowie dopisało.
Państwo Chrzanowscy mają syna, wnuka i 8-letnią prawnuczkę – dziewczynka dobrze się uczy. Rodzina syna mieszka w Zalesiu.
Elżbieta i Zbigniew Lewonowscy
Obchodzili 50. lecie małżeństwa.
Pan Zbigniew zastanawia się: – Tak naprawdę przepisu na dobre małżeństwo nie ma, wiele zależy od szczęścia, ale trzeba starać się. Trzeba zwracać uwagę na to, co druga osoba lubi, a co ją drażni. Najważniejsze to kierować się sercem, widzieć w drugim człowieku człowieka i krytycznie odnosić się do siebie. I w niczym nie można przesadzać. Przeżyliśmy wspólnie tyle sympatycznych rzeczy i to nas łączy. Miłość trzeba odnawiać – nie wolno czekać nie wiadomo na co.
– Ukończyłem wydział budownictwa & Na studiach moją piętą achillesową była chemia. Przyrzekałem sobie, że moja przyszła żona może mieć każdy zawód, byle tylko nie była chemiczką.
– Kierowałem budową Centralnego Biura Konstrukcyjnego Obrabiarek (CBKO) w Pruszkowie. Wtedy telefony były rzadkością. Do biura budowy CBKO przyszła dziewczyna, by zatelefonować. Jako najstarszy rangą wyraziłem zgodę. Dziewczyna spodobała mi się – bardzo. Była studentką II roku chemii& na Uniwersytecie Warszawskim.
– Nie zwróciłam wtedy na uwagi na młodego inżyniera, szefa budowy… – opowiada pani Elżbieta.
Z budową CBKO jest związana jeszcze jedna historia. Rodzicom p. Elżbiety pod budowę CBKO odebrano kilkuhektarowe gospodarstwo przy stacji kolejowej w Pruszkowie, tzn. zapłacono – symbolicznie: kwota wystarczyła na kupno łóżka.
– Wyjeżdżałem na kontrakty do: NRD, RFN, Czechosłowacji, Austrii; zawsze z rodziną, zawsze stawiałem warunek, ze wyjadę wyłącznie z rodziną – wspomina pan Zbigniew.
– Prywatnie zwiedziliśmy kawał świata – dodaje pani Elżbieta.
– O mało nie zostaliśmy milionerami. Przez lata skreślałem te same numery. Grałem nie tylko w Polsce Raz skreśliłem mniej numerków – podczas kontraktu w NRD, ponieważ zabrakło mi drobnych na opłacenie droższego kuponu, a nie chciałem rozmieniać banknotu.
Pani Elżbieta pracowała w Instytucie Przemysłu Gumowego w Piastowie. W dorobku zawodowym ma patent i kilka publikacji, kilka razy uczestniczyła w międzynarodowych konferencjach.
– Najpierw mieszkaliśmy w Ursusie, w bloku, który otrzymał tytuł Mister Mazowsza; w trzypokojowym mieszkaniu o powierzchni 37 m kw. – było tam koszmarnie ciasno – wspomina pan Zbigniew. – Następnie przez 9 lat mieszkaliśmy w Komorowie. O tym, że przeprowadziliśmy się do Granicy, zadecydował przypadek. Kiedy coś załatwiałem w Urzędzie Gminy Michałowice, dowiedziałem się o przetargu na działkę budowlaną w Granicy… Kupiliśmy tę działkę i ruszyła budowa. Wiele prac wykończeniowych sam wykonałem. Mieszkamy tu od 12 lat. Dobrze nam się żyje w gminie Michałowice. Mamy wspaniałych sąsiadów. Widzimy, jak okolica pięknieje.
Córka państwa Lewonowskich ukończyła chemię podobnie jak mama. Ma dwie córki, starsza studiuje ekonomię; rodzina mieszka w Ursusie. Syn ukończył budownictwo; ma syna i córkę; rodzina mieszka w Komorowie.
* * *
Małżeństwom składamy najlepsze życzenia – zdrowia i jeszcze wiele lat wspólnego szczęścia.
Medal za długoletnie pożycie małżeńskie przyznawany przez prezydenta RP został ustanowiony w 1960 r. Nadawany jest osobom, które przeżyły 50 lat w jednym związku małżeńskim. O odznaczenie mogą wstąpić rodziny, znajomi, sąsiedzi, jak również sami małżonkowie. Wniosek, wraz z odpisem aktu małżeńskiego oraz kserem dowodów osobistych wystarczy złożyć w Urzędzie Gminy Michałowice. Oczekiwanie na medale trwa około 3 miesięcy. Odznaczenia w imieniu prezydenta RP wręcza wójt gminy.
Zachęcamy Państwa do przekazywania informacji o parach obchodzących diamentowe lub kamienne gody, by móc wspólnie z jubilatami świętować tak wspaniałą rocznicę (Urząd Gminy - kontakt tel. 22 350 91 40 lub e-mail promocja@michalowice.pl).
Zobacz także

Gminny Dzień Seniora 2019

Michałowiccy seniorzy świętują swój dzień

Dzień Seniora 2017

Dzień Seniora 2016

Dzień Seniora Gminy Michałowice A.D. 2015

Najstarszy senior, jubileusze małżeństw

Dzień Seniora Gminy Michałowice A.D. 2014

Gminny Dzień Seniora

Gminny Dzień Seniora
